Nutka pod rozdział :
5 Seconds of Summer - Jet Black Heart
https://www.youtube.com/watch?v=K0X7u_mmREE
Oczywiście to był nie kto inny jak Ron z Lavender Brown...
Parzył z dużym osłupieniem na tą sytuacje. Dwie godziny temu zerwał z Hermioną i już ma następną? W sumie to ona już dawno "była jego". Latała za nim jak pies za kością. Co nie oznaczało, że było to fair. Pogubił się już w tym, komu na kim zależało. Jego stanem obecnym była furia... Straszna furia. W mig znalazł się przy swoim rudowłosym przyjacielu i biorąc go dosłownie "za kłaki" oderwał od Brown. Ta dwójka nawet ich nie spostrzegła. Klaudia stała lekko z tyłu za nim. Nie do końca rozumiała co się stało? Hermiona nie jest z Ron'em? Wiedziała tylko, że wybraniec jest bardzo, bardzo zły. Wolała się nie wtrącać i w razie potrzeby wkroczyć.
-- CO TY DO CHOLERY ROBISZ?! - krzyknął Harry w twarz rudego. Dokładnie tak jak on zrobił to przy kłótni z Hermioną. Mało ogarniający i przytomny przyjaciel, nim doszło do niego to co się dzieje dostał siarczystego plaskacza w twarz od Złotego Dziecka... Bardzo, bardzo złego Złotego Dziecka. Od razu stanął na równe nogi. W rudzielcy również uwolniła się furia.
-- WSZYSTKO DO NIEGO DOSZŁO... -- Tak przynajmniej Ron myślał. - Oszalałeś?! - wykrzyczał rudy.
-- Ja oszalałem?! Chwile temu jeszcze byłeś zdruzgotany po zerwaniu z Hermioną, a teraz robisz to z pierwszą lepszą?! - w Harry'm się istnie gotowało.
-- Hej! - oburzyła się Lavender, nie przestając miziać Rona. Była to obrzydliwe jak jechała mu językiem po policzku w ogóle nie przejmując się tym co się dzieje.
-- Ona nie jest pierwszą lepszą... - powiedział Rudy, patrząc ostrym wzrokiem jak próbuje zerwać z niego koszulkę. - Zostaw! - po chwili krzyknął w jej stronę, podirytowany tym faktem. - Ona nie jest pierwszą lepszą. Ona jest nikim. Przelotną. - oschle skomentował. Harry myślał, że się przesłyszał. Takie słowa z ust Rona? Chyba nie tego Rona którego znał. Na pewno nie tego...
Jego słowa były tak osłupiające, że chłopak nie umiał wydusić z siebie NIC. Widział jak Brown się rozpłakała i z goryczą zamachnęła się ręką z zamiarem przyłożenia nią w polaczek Rudzielca. Weasley złapał tylko jej "broń"... Wystarczyło jedno jego spojrzenie w stronę Lavender by ta z przestrachem i łzami pobiega w stronę Dormitorium Gryff'ów. Nie mógł uwierzyć... To takie nie realne. Ta nagła zmiana. A może nie nagła? Od dawno im się nie układało z powodu Rona, ale myślał, że to taki przejściowy kryzys. Spojrzał tylko na swojego przyjaciela... byłego przyjaciela. Jego oczy mówiły tylko jedno -,,Ron, stary co jest?" Odwrócił się, złapał Klaudie za rękę i odszedł...
Ron został SAM. Z SETKĄ NIEPOSKŁADANYCH MYŚLI... Które jeszcze niedawno ONA... Hermiona porządkowała.
-- Harry... ? - zapytała Klaudia niepewnie. On tylko milczał. W zamyśleniu zapomniał o niej kompletnie. Chociaż dalej trzymał ją za rękę... - Harry! - powiedziała głośniej i chcąc nie chcąc wyrwała rękę z uścisku. Dopiero wtedy Złote Dziecko się ocuciło.
-- Przepraszam... - wyszeptał.
-- Co jest... ? Znaczy chyba wiem co. Ale... - chciała dokończyć ale przerwał jej.
-- To na prawdę długa historia... Obiecuje, że kiedyś ci ją opowiem! Teraz lecę do Hermiony... Na razie kwiatuszku! - powiedział już bardziej energiczniej. W pewnym momencie jak by się obudził. Dał jej tylko buziaka w policzek i popędził w stronę, którą wcześniej wyznaczył.
Nie zdążyła mu nawet odpowiedzieć. Stała trzymając się za policzek na którym wylądowały jego wargi i w myślach powtarzając słowa "Na razie kwiatuszku" .
Na trochę przytwardym łóżku, najwygodniej jak potrafiły usadowiły się dwie Gryffonki. Zacięte w rozmowę.
-- Ginny? No mów już! Co Harry Ci wtedy powiedział! - entuzjastycznie zapytała Hermiona patrząc na rudwowłosą przyjaciółkę.
-- Spokojnie... - najmłodsza z Waeslay'ów nabrała powietrza do płuc. - Powiedział, że bardzo mu przykro z tym co się wydarzyło. Nie chcę mieć już ze mną, żadnych kłótni, rozterek... No i, że liczy na przyjaźń. - oznajmiła rumienią się.
-- Coś czuje, że liczysz na coś więcej niż tylko przyjaźń. - kręconowłosa szturchała brązowooką.
-- Mam taką nadzieje... Dobrze wiesz, że nadal go kocham. - wypaliła Ginny.
-- Oh, jakie to ckliwe! - zawołała Hermiona, śmiejąc się. Ruda dziwnie się na nią spojrzała. TO NIE BYŁO W JEJ STYLU. - Na godyrka. To już ta godzina. Muszę lecieć do McGonagall załatwić jeszcze parę kwestii w sprawie mojej odmowy. Na razie słońce! Do zobaczenia! - w pośpiechu niedoszły prefekt pożegnał już doszłego i wybiegła z pokoju. Kierując się w stronę gabinetu podopiecznej.
-- Przepraszam za spóźnienie! - wparowała do gabinetu niczym strzała.
-- Już dobrze... Siadaj. - Hermiona doskonale widziała zdziwienie na twarzy Minerwy mówiące,,Ty i spóźnienie?". Dopiero po chwili spostrzegła bruneta zasiadającego miejsce obok niej. Bardzo przystojnego bruneta... - Wybacz, ale sama jeszcze nie dokończyłam pewnej rozmowy z Davidem, ale masz tu parę formalności do przejrzenia. Dasz radę sama, prawda? - nie dała jej nawet czasu na odpowiedź - Świetnie. W takim razie przejdź do drugiego pokoju.
Jak jej powiedziano tak i zrobiła. Po zrobieniu swojego zadania, grzecznie się pożegnała oddając papiery. Swoje kroki skierowała do biblioteki, lecz pewien brunet ją zatrzymał.
-- Poczekaj...! Hermiona Grenger, prawda? - niebioeskooki ręką obrócił ją w swoją stronę.
-- Tak? - odpowiedziała nie pewnie. Nie zbyt komfortowo czuła się w jego uścisku. I jak na zawołanie brunet to spostrzegł i zaraz ją puścił.
-- Przepraszam.. Ja... Jestem David Revold. Wybacz jeśli zrobiłam coś nie tak.. Ja po prostu chciałem Cię poznać to tyle. - lekko mieszał się w słowach. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko.
-- Miło mi. - i tak właśnie zaczęła się ich znajomość i bardzo długa rozmowa.
Harry po chwilowej rozmowie popędził do pokoju Hermiony. Zapukał. Nic.
-- Nie ma jej... - pomyślał.
Popędził popytać innych . Zauważył rudowłosą przyjaciółkę kręcoowłosej i energicznymi skokami do niej podszedł.
-- Hej Ginny czy widziałaś może Hermione? - zapytał łapiąc dech.
-- Jakieś pół godziny temu była u McGonagall, spodziewam się, że już wróciła. Pewnie gdzieś się kręci przy bibliotece. - zarumieniła się od tak intensywnego wpatrywania się w Harry'ego. Był tak przejęty, że nie spostrzegł nawet tego.
--Dzięki Ginn. - Ruda nie zdążyła nawet odpowiedzieć Wybrańcowi bo, znikł jej z oczu.
Bliznowaty od razu ruszył do miejsca wskazanego przez jego byłą. Nie musiał się nawet zbytnio rozglądać jak zauważył Hermione z jakiś... chłopakiem? Było widać, że ich atmosfera rozmowy jest przednia ale nim pomyślał, że lepiej będzie jak grzecznie im przerwie, to wparował w nich dosłownie i porwał brązowooką na bok.
-- Harry? - zapytała zdziwiona dziewczyna.
-- Ron... On... Opowiem Ci wszystko po drodze. - wydyszał, lekko zmęczony. Był przyzwyczajony latać z prędkością światła a nie biegać.
-- Spokojnie... David przepraszam cię na chwilkę. - powiedziała kręconowłosa do chłopaka i pociągła Złote Dziecko na bok.
-- David? - teraz to Harry był zdziwiony.
-- Tak... Nie ważne. Co jest? - Wybraniec opowiedział jej wszystko.
Hermiona była mocna zdziwiona tym co usłyszała od Harry'ego. Zastanawiała się co tak zmieniło Rona, albo kto?
-- Chcesz mu pomóc? - zapytało Złote Dziecko.
-- Ja... Daj mi chwilkę pomyśleć... Najlepiej całą noc. - uśmiechnęła się sztucznie i szybkim krokiem popędziła do swojego pokoju zostawiając dwóch chłopaków samych.
-- Wszystko z nią dobrze? - spytał David Harry'ego.
-- Mnie się pytasz.. ? - brązowowłosy sam nie wiedział co o tym myśleć. - Ja muszę lecieć... - powiedział tylko i popędził w stronę... No właśnie. W stronę Klaudii.
-- Czemu nie otwiera? Gdzie ona znowu się podziała? - Rudowłosa poddała się i odeszła spod drzwi swojej kręconowłosej przyjaciółki.. Postanowiła, iż przejdzie się do Harry'ego. Może on wie gdzie ona jest. Szła spokojnie korytarzem, nucąc pod nosem piosenkę. Po pewnym czacie wędrówki zauważyła Wybrańca. A raczej go z jakąś blondynką. Całowali się... Dziewczyna nie umiała uwierzyć w to co widzi. Serduszko Gryffonki właśnie pękło na dwie połówki. Łzy spłynęły jej po policzku. Jej nadzieja właśnie prysła.
Blond włosy Arystokrata przemierzał korytarze mając lekko głowę w chmurach, gdy nagle poczuł uderzenie po raz 3 w tym dniu. Usłyszał znany mu już dobrze irytujący głos, który przed chwilą cicho wyszeptał "Ała".
-- Granger jak chodzisz? Wpadłaś na mnie po raz setny! - lekko podirytowany tym faktem Malfoy, ręką strącił z siebie kręconowłosą dziewczynę. Brązowowłosa chciała zamilczeć i zgrabnie go wyminąć, ale pod wpływem napływy dzisiejszych emocji wybuchła.
-- Malfoy, to Ty chodzisz rozpędzony i nie patrzysz przed siebie! - wygarnęła mu zakładając ręce na piersi.
-- Śmieszna jesteś! O proszę, proszę co my tu mamy... - chłopak spostrzegł książkę która wylądowała na ziemi przez ich zderzenie. Podniósł ją z Ziemi i jak najwyżej uniósł ku górze. - "Eliksiry-rozszerzanie" - przeczytał to, jak na jego zwyczaj aroganckim tonem. - Czego by się w sumie innego można po Tobie spodziewać. - mruknął.
-- Oddaj mi tą książkę! - zbulwersowała się Hermiona wymachując rękami do góry i desperacko próbując wyrwać mu książkę.
-- O nie, nie za późno teraz już ja ją wezmę. - lekko śmieszyła go jej reakcja.
-- Proszę cię... Zrobię wszystko... - powiedziała to załamanym i już bardzo desperackim głosem.
-- Wszystko powiadasz? - zdziwiło go jej ton. Teraz dopiero zauważył jej wyraz twarzy i to, że nie jest u niej najwyraźniej wszystko okej. Gdzieś tam w głębi serca ruszyła go ciekawość... Ciekawość do jej osoby. Jak na razie tłumaczył to tym, że chcę wiedzieć by kiedyś wykorzystać to przeciwko niej.
Stała łzy leciały jej jak groch. Dziewczyną okazała się... Klaudia. Wybraniec odsunął się od blondynki. Zauważył rudowłosą i obaj do niej pomachali. Dopiero chwilę potem spostrzegł jej łzy.
-- Ginny? - zawołał. - Wszystko okej? - zaczął iść w jej stronę trzymając Klaudie za rękę.
Gdy tylko zauważyła ze idą jej stronę, szybko uciekła. Biegła... Zostawiając dwojga zakochanych w tyle.
-- Co mam zrobić...? - zapytała cicho, właśnie doszedł do niej sens jej słów.
-- Powiedzieć mi dlaczego jesteś smutna? - starał przybrać milszy ton. W końcu on zawsze dostaje to czego chce.
Hermiona zdziwiła się, Ślizgon taki jak Malfoy zauważył to i do tego chcę jeszcze coś o tym wiedzieć.
-- To przez Rona tak? Cały Slytherin o tym ostatnio huczał, po tym jak dwie Ślizgonki słyszały tą kłótnie. - jak widać udawana czułość nieźle mu wychodziła.
-- Po co Ci to wiedzieć? - zapytała już spokojniej.
-- Dobrze wiesz, że nie lubię tej Rudej Fretki. Każda sytuacja, gdzie noga mu się podwinęła jest warta złota. - powiedział.
-- Skoro już cały Twój dom wie to po co mam Ci to ja powiadać? - mówiąc to myślała, że jej odpuści.
-- Te dwie lubią koloryzować... A z resztą... Myślisz, że chciało mi się tego słuchać? - zapytał ironicznie.
Powiedziała mu, w sumie co jej szkoda. Przynajmniej odda jej książkę.
-- Naprawdę tak zrobił? - śmiał się. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy. - Nie wiedziałem, że ten Rudzielec jest taki głupi.
-- Tak...dobra muszę już iść. - powiedziała, gdy oddał jej książkę. Nie chciała tego przeciągać, bo coraz bardziej się przygnębiała tym, że Ron się tak zmienił...
-- Odprowadzę Cię. - w sumie nawet nie wiedział czemu to powiedział. Ale szybko wytłumaczył sobie to tym, że może się jeszcze czegoś dowie. Hermiona spojrzała się na niego dziwnie.
-- Żartujesz? - skrzywiła się.
-- Nie... I tak idziemy podobnie więc... Chodźmy. - powiedział.
Kręconowłosą była zbyt zmęczona, żeby jeszcze użerać się z tym dupkiem.
Idąc milczeli oby dwoje. Po chwili doszli do domu Gryffonów.
-- No to już tu... - powiedziała. - Lepiej się zmywaj zanim ktoś nas zobaczy. - ofukała ironicznie, humor jej się lekko poprawił.
-- Myślisz, że przejmuje się opinią innych? Nawet jak by to zawsze można wymyślić jakąś ściemę. - powiedział nadzwyczaj spokojnie.
Popatrzeli się na siebie gdy zza roku wyszedł... Ron. Draco nagle podszedł do niej bliżej i przytulił dziewczynę czulę. Dziewczyna w mig zorientowała się o co mu chodzi. Czyli to tak chcę dopiec Ron'owi? W sumie czemu by nie zagrać w jego grę... Kusząca propozycja... Może Ron sam się wtedy weźmie w garść.
-- Nie martw się. - szepnął czule, na tyle cicho by Rudzielec mógł to usłyszeć.
Rudy wpadł w furie...
~~~
Oliwia (Kisiel) :
Szybko i lakonicznie :
Przepraszamy za tak długą nie obecność i obiecujemy poprawę.
Miłego Dnia! <3